Ależ został! Dziewczyna go wystawiła glinom, on odjechał bez niej i... tyle...

No nie wiem, czuję taki niedosyt.

Ona nie była dla niego wystarczająco ważna żeby później powrócono do jej wątku w filmie, gdyby to była wielka miłość miałaby swoje miejsce przy zakończeniu. Zauważ że w filmie ukazano ją jako śmieszną, nieudolną, zdziecinniałą i nijak nie pasowała do naszego spryciarza Franka

Brenda była bardzo irytująca. W dodatku taka córeczka tatusia. Brał ją na kolana, fuj! dorosłą kobietę.
A ona jak dziecko wypapała się glinom z planu Franka.
Absolutnie ta para była niedobrana, ale Frank chciał się zachaczyć, gdyż ona pochodziła z bardzo bogatej rodziny.

Ale zaczął pałać do niej prawdziwą miłością; m.in. dlatego przy ucieczce z przyjęcia pytał ją kilka razy, czy go kocha. Także po powrocie z francuskiego więzienia pierwszym miejscem jakie odwiedził był dom jego niedoszłej małżonki. W sumie najsmutniejsza scena w filmie.

Wydawało mi się, że był jedynie pod domem swojej matki i jej nowego męża, przez szybę zobaczył też - jak się okazało - swoją przyrodnią siostrę. Natomiast kompletnie nie przypominam sobie ujęcia spod domu jego niedoszłej małżonki. Możesz napisać coś więcej?

SilverShade ---> obejrzałem jeszcze raz i wyszło, że się pomyliłem. Tak, trafił do domu swojej matki i jej nowego męża. Przepraszam za wprowadzenie w błąd.

Nic się nie stało :) Myślałam, że po prostu coś przeoczyłam (słońce padające na monitor), zwłaszcza, że mi też wątek miłosny wydawał się niedopowiedziany.

Ciekawe, gdzie poznał swoją prawdziwą żonę - może to agentka FBI ;)

Pozdrawiam :)

Żonę Kelly poznał, gdy był już agentem i prowadził śledzwto w sierocincu. Była psychologiem dziecięcym i tam pracowała. Z tego co widzę, zastosował "podryw na agenta" :D

http://www.abagnale.com/news092010.asp tutaj jest cała historia opisana ;)

Dzięki za linka :)
Jak na 3 dzieci, to niezłą figurkę zachowała ta jego żona.
A co do "podrywu na agenta" - no cóż, musiał mieć bajer, bo z wyglądu, to ekhm, DiCaprio z niego nie był, nawet w młodości ;)

No, że miał bajer, to wiadomo z samej historii :D. A jak pomachał legitimacją i opowiedział głodny kawałek o tym, że działa jako tajny agent pod przykrywką, to haczyk został zarzucony :D. Zwłaszcza, że gość na zdjęciach nie był brzydki przecież :D http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20111013224346/criminalminds/images/thumb/a/a f/Abagnale_and_Stewardess.jpg/248px-Abagnale_and_Stewardess.jpg. A sam DiCaprio przecież nie wygląda jak Adonis. Jest bardzo utalentowany, ale piękny nieszczególnie. Dla mnie w każdym razie jest cholernie zdolnym brzydalem. I bardzo go lubię, właściwie tylko do Wilka z WallStreet mam stosunek średni.

Co do figury - ma kupę kasy ;) więc sie nie dziwię, ze wygląda tak młodo.

DiCaprio zdolnym brzydalem??? Dla mnie to najprzystojniejszy facet na świecie! Nie mogę oczu od niego oderwać!
Ciekawe że tak się potrafimy różnić w naszych gustach ;)

:D ja go bardzo bardzo lubię jako aktora. Świetnie się go ogląda. Na film z nim pójdę w ciemno, bo wiem, ze nie będzie gówna. Ale ostatnia rzecz,którą mogę o nim rzec, to to, ze jest ładny :D

On jest ładniutki! Jest wręcz śliczny! Ale przystojny na pewno nie. No homo, czysta estetyka :D

No cóż, ile ludzi tyle gustów

Przecież wiesz, że nie chodzi o gusta. Jasne, są kontrowersyjne przypadki urody, gdzie jednych brzydzą, drugich zachwycają, np. Emma Stone. Dla mnie choćby piękna, dla wielu okropna. Jednak w większości sytuacji większość jest zgodna i nie zgadza się tylko co do stopnia uwielbienia :P Leo nie jest kontrowerszial. Nie jest przystojny, tylko ładny. ;)

Ciekawy pogląd. Zupełnie inaczej to odebrałam. Nie wydaje mi się, zeby Frank chciał związać się z Brendą dla pieniędzy - gdy ją poznał, była tylko pielęgniarką i nie wiezdiał, ze to córka bogacza. Poza tym polubił tę rodzinę i dobrze się w niej czuł, trochę zastępowali mu jego własną rozbitą. Pamiętasz scenę, gdy rodzice Brendy tańczą w kuchni albo gdy wszyscy siedzą na kanapie? :) A sama Brenda nie była wcale głupia, po prostu ojciec trochę za bardzo na nią naciskał. Zmusił ją do aborcji, więc podjerzewam, ze w ogóle na nią ciągle naciskał i dlatego wydawała się nieco zdziecinniała. Dawła się dość łatwo zmanipulować. Uważam, że ją kochał, ale po prostu wiedział, ze gdy z nią będzie - trafi do więzienia, to zas było dla niego najgorsze. Nawet w stanie cięzkiego zapalenia płuc uciekał - to swaidczy o tym, jakie miał podejście do sprawy. Był przecież dzieckiem, więc zachowywał się dziecinnie, to logiczne :).
MI było bardzo szkoda Brendy, bo zaufała Frankowi, on ją oszukal i na koncu została sama.

A wątek nie został rozwiązany, ponieważ nie wiemy, czy Brenda nakablowała na policję czy też nie. Była bardzo zastraszona, więc całiem możliwe, ze znów ja zmanipulowano.

Zupełnie nieciekawą osobą wydała mi się za to matka głownego bohatera. Rozpacza, bo sprzedali dom; zdradza męża a potem wychodzi za mąż za kochanka. Zamiast być z męzem, który ma kłopoty, idzie sobie od niego, bo jej szkoda pieniążków i pięknego domku. Ot, taka pazerna baba. Na końcu w ogóle zostawia swojego syna i nie kontaktuje się z nim. To, ze ma nową rodzinę nie oznacza, ze pierwsze dziecko już nie jest wazne i nie istnieje. A ona go zwyczajnie olała i nawet nie przedstawiła mu siostrzyczki. Wyjątkowo nieciekawa kobieta.

Co do matki Franka mam identyczne odczucia, wątek z dziewczyną również odebrałam podobnie.
Frank szybko zauważył, że przez naiwność,łatwowierność Brendy może wiele skorzystać. Dziewczyna była mu oddana a w dodatku znajomość z jej rodziną, a zwłaszcza z ojcem niosła ze sobą same korzyści.Myślę, że potem coś poczuł do Brendy, ale nie było to żadne większe uczucie. Przede wszystkim miała być osobą która mogłaby wypełnić jego samotność gdziekolwiek by się udał. A przecież Frank był bardzo samotny, co zostało podkreślone w filmie scenami gdy podczas świąt zawsze dzwoni do Carla a ten się z niego naśmiewa,że nie ma nawet do kogo zadzwonić.

Jest taki moment, gdzie ojciec mówi Frankowi by zawsze uciekał, choćby na księzyc. I to chyba jest jego główna motywacja, bo tata był dla niego wzorem. Skoro uciekał nawet wtedy, gdy groziło mu to więzieniem a nawet śmiercią, to miłość, jaka by nie była, niewiele by zmieniła. Moim zdaniem gdyby mu na niej nie zależało, mógłby po prostu zwiać bez słowa, jak to robiło wielu oszustów. A jednak powiedział jej, gdzie bezie i gdzie ma na niego czekać, chociaż przecież podejrzewał na pewno, ze moze być to dla niego niebezpieczne i ze Brenda choćby ze strachu moze go wydać. Naraził się dla niej i to ostro.

W sumie tak, w końcu czekał na nią na lotnisku i był niemile zaskoczony gdy się zorientował, że nie będzie mógł jej ze sobą zabrać.

A że był dość zdziecinniały? W końcu był smarkiem :D

To może też dlatego ze wszystkich kobiet jakie poznał najbardziej upodobał sobie dziecinną Brende? Ona mimo,że była sporo(?) starsza i tak pasowała do jego prawdziwego wieku. Od razu przypomniała mi śmieszna scena w klasie gdy podaje się za nauczyciela.

Albo przy niej poczuł się jak facet ;) . Np Jennifer Garner potraktowała go jak gówniarza, a ta była w niego wpatrzona od początku :D
Na pewno w pozostałych sytuacjach nie było mowy o relacji, to były szybkie numerki :) a tutaj jednak coś się działo.

Dokładnie...

Myślę, że w filmie został przedstawiony jako naprawdę zakochany i nie manipulował nią. Umiał wczuć się w jej sytuacje, bo też stracił "wcześnie" rodziców. Tylko kolaboracją z policją (pomimo, że też była zakochana) zachowała się niesamodzielnie i myślę, że stwierdził, że nie może być z kimś, kto nie umie podjąć ważnych decyzji. W dodatku byli wtedy nastolatkami, więc nie musiała to być silna więź.